W Luzinie odbył się pierwszy tego lata turniej kaszubskiej bùczki
W Luzinie rozegrano turniej bùczki, który ma na celu przygotowanie zespołów do gry w kolejnym sezonie ligowym. Zawodnicy mieli okazję sprawdzić formę, a także w praktyce zweryfikować zasady, które uległy nieznacznej korekcie. W rozgrywkach nie zabrakło też przesłania – sportowcy sprzeciwili się atakom na dobre imię kaszubskiego bohatera Aleksandra Labudy.
Na turnieju w Luzinie pojawiło się pięć zespołów – oprócz gospodarzy zmierzyli się Krëbanë Brusë, Chùtczé Diôbłë Szopa, Night Shadows Wejrowò oraz beniaminek RowerOwce Kartuzë. Turniej należał do halowych mistrzów świata z Szopy, którzy wygrali każdy mecz. Świetnie zaprezentował się nowy zespół z Kartuz, którzy mimo krótkiej ławki rezerwowych zadziwiali pozostałych swoją kondycją. Największym przegranym jest Òska Lëzëno. Mistrz Kaszub zakończył turniej na ostatnim miejscu.
-Zaważyła słaba kondycja, przy której umiejętności techniczne nie miały żadnej wartości – przyznaje trener Krystian Andryskowski.
Przegrali między innymi z zespołem Night Shadows Wejrowò, który może uznać cały turniej za udany.
-W tej lidze każdy ma szansę, będziemy walczyli o mistrzostwo – zapowiada grający w polu Damian Szymański.
Ważniejsza od wyników było dla sportowców możliwość sprawdzenia nowych zasad. Z myślą o bezpieczeństwie wprowadzono bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące gry górą. Rzeczywiście, mimo, iż każdy mecz zdominowały akcje z zagrywaniem piłki na wysokości głowy nie doszło do żadnej niebezpiecznej sytuacji. Według nowych przepisów, mając w odległości mniejszej niż 3 metry od siebie zawodnika, zagrania górą musimy uderzać trzymając kij w połowie długości. Niweluje to liczbę niebezpiecznych zagrań i zwiększa kontrolę nad grą. Kolejną zmianą jest nowy sposób wykonywania rzutów karnych. Mankamentem dotychczasowego rozwiązania była stosunkowo duża liczba sytuacji, w których obrona wychodzi zwycięsko z pojedynku. Aby atak miał większe szanse, w rzucie karnym udział bierze dwóch napastników przeciwko jednemu obrońcy. W turnieju tylko dwa razy sędzia wskazał piąty metr od pola punktowego i każdy z nich zakończył się zdobyciem punktów.
Turniej był też początkiem akcji “Nié dlô szkalowaniô najëch bòhatérów”. Sportowcy odpowiedzieli w ten sposób na tekst Stanisława Jankego, w którym stwierdza, iż fakt służenia tego działacza w Wehrmachcie stanowi przeszkodę do nazywania instytucji kultury jego imieniem. Bùczkarze apelują, by o skomplikowanej historii mówić z większym zrozumieniem.
Kolejny turniej, również sparingowy odbędzie się za miesiąc w Brusach. Rozgrywki ligowe wystartują najprawdopodobniej we wrześniu.